Niejednemu z nas zdarzyło się na pewno zetknąć w swoim życiu z zaburzeniem, które popularnie nazywane jest nerwicą natręctw. Mogło ono dotyczyć nas samych, mogło kogoś z naszych bliskich. Z reguły mianem tym określamy pojedynczo występujące czynności, których nie mamy ochoty robić, a które robimy „na wszelki wypadek”, „żeby się upewnić”, „bo nie zaszkodzi sprawdzić”. Zdajemy sobie sprawę z ich bezcelowości, ale czujemy się zobligowani je wykonać. Rzadko kiedy osiągają one rozmiary poważnego zaburzenia i – de facto – żadną nerwicą natręctw nie są.
Inaczej jest w sytuacji, gdy powtarzające się natrętne czynności poważnie upośledzają nasze codzienne funkcjonowanie. Wtedy chodzi o coś więcej niż kilkukrotne upewnianie się przed wyjściem, czy woda jest zakręcona, żelazko odłączone, światło zgaszone, a drzwi zamknięte. Kilkanaście lat temu ikoną tej choroby stał się główny bohater filmu pt. „Dzień świra” – Adam Miauczyński. W obowiązujących klasyfikacjach zaburzeń psychicznych ICD-10 i DSM-V widnieje ona pod nazwą zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego.
Reklama
Epidemiologia
Szacuje się, że zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne dotyka od 0,5 do 2,1% populacji – głównie są to młodzi ludzie – między 19 a 26 rokiem życia. Niemniej jednak jej rozpowszechnienie wśród dzieci i młodzieży może sięgać 1,2%. Pierwszy epizod choroby u dzieci występuje często już pomiędzy 7 a 8 rokiem życia. Szacuje się, że około jedna czwarta osób zachoruje przed 14 rokiem życia, a dla jednej czwartej mężczyzn granica ta obniża się do 10 roku życia.
Reklama
Konieczna psychoterapia
Kiedy mamy do czynienia z zaburzeniem obsesyjno-kompulsyjnym, niezbędna jest pomoc psychoterapeuty. Wysoką skutecznością w leczeniu tego typu zaburzeń wyróżnia się terapia poznawczo-behawioralna. Skoncentrowana jest ona na zmianie przekonań, które powodują występowanie natrętnych myśli (obsesji) i wygaszaniu zachowań, które stanowią reakcję na nie (kompulsji). Ponadto ważną rolę pełni w niej psychoedukacja, czyli zapoznanie pacjenta z mechanizmem, który warunkuje u niego obecny stan rzeczy.
Czytaj również: Schizofrenia objawy - pierwsze objawy schizofrenii
Reklama
Stosowane techniki
Eliminacji kompulsji, czyli niechcianych zachowań, w dużej mierze będą służyć techniki ekspozycyjne – najpierw w wyobraźni, później w rzeczywistości. Pod okiem terapeuty pacjent najpierw wyobraża sobie sytuację, w której odczuwa potrzebę wykonania kompulsji, ale powstrzymuje się przed jej realizacją. Następnie stopniowo przechodzi on z wyobraźni do świata realnego poprzez sytuacje przypominające tę właściwą do niej samej. Miarą sukcesu jest pozbycie się zachowań kompulsywnych. Gdy chodzi o obsesje, czyli natrętne myśli, można próbować je wyolbrzymiać lub zastępować. Skuteczne jest też blokowanie ich lub rozpraszanie uwagi.
Reklama
Specjalistyczna pomoc
Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne nie jest czymś, co można wyleczyć „domowymi metodami”. Niezbędna okazuje się pomoc wykwalifikowanego specjalisty, który bezpiecznie przeprowadzi chorego przez cały proces leczenia. Niekiedy konieczne staje się włączenie lekarstw, innym razem przydatna okazuje się praca nad źródłem niechcianych objawów. Niemniej jednak, mimo że terapia to proces trudny i wymagający wiele pracy, to często przynosi oczekiwane rezultaty.
Czytaj też: Relaksacja pomaga w leczeniu nerwicy
Paulina Owsińska - dietetyk, psycholog. Doświadczenie zawodowe zdobywała m.in. w Poznańskim Ośrodku Zdrowia Psychicznego, Poradni Leczenia Uzależnień i Współuzależnienia czy w Poradni Dietetycznej. Uczestniczka konferencji, prowadząca warsztaty i szkolenia psychologiczne i dietetyczne. Popularyzuje psychoedukację i wiedzę o zdrowym odżywianiu, współpracuje z osobami w różnym wieku i statusie. Podkreśla znaczenie kształcenia i rozwoju przez całe życie. Obecnie psychoterapeuta w trakcie szkolenia w Szkole Psychoterapii Poznawczo-Behawioralnej